Czas nagli. Życie europejskie wymaga szybkiej i zasadniczej reformy, gdyż zdziczało, upadło. Doszło do tego, że już nawet miłość, dobroć, litość, braterstwo wykpiono. Kwitnie kult siły i przemocy. Bezwzględność, nienawiść, okrucieństwo, zemsta, niewola słabszych stały się dogmatami wielkości, podobnie jak kłamstwo, podstęp, wiarołomstwo.
Chorobliwe przywiązanie do dóbr ziemskich i egoizm zabiły miłość bliźniego i ducha wspólnoty, przeszkadzają poprawie stosunków socjalnych, utrwalają dawne społeczne krzywdy, stwarzają nowe. Zniesienie prawa własności, obłęd kolektywistyczny, systematyczna hodowla proletariatu, walki klasowe demonizują sumienia i stosunki. Życiu odebrano duchową treść i górne posłannictwa, wyjałowiono je moralnie, zamieniono w kabaret, używanie, rozpustę. Splugawiono małżeństwo, rodzinę skazano na rozsypkę i upadek, na wymarcie wydano narody. Z życia publicznego i z pożycia narodów usunięto sprawiedliwość, uczciwość, powagę, autorytet, karność, zaufanie. Zewsząd ruguje się dekalog.
Fragment pochodzi z artykułu „Problem religijny jutrzejszego świata”, 1942 r.
Gdy brak moralności, dominuje kult siły, która nie waha się przed niczym, przed żadnym bezwstydem, bezeceństwem, kłamstwem. I nie ma znaczenia, czy dzieje się to w czasie wojny, czy pokoju, różnica ma charakter czysto formalny, bo kłamstwo pozostaje kłamstwem, a przemoc przemocą. Europę ogarnął jakiś wir zła, który niszczy to, co dobre i szlachetne, a promuje podłość i małość. I nie zakryją tego żadne pozory, choćby nosiły dumne imię demokracji.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 8 września 2014