Od 1914 do 1918 r. świat został spustoszony przez wojnę, która nie miała sobie równej. Możni tego świata przedarli się przez granice i zalali Europę, pozostawiając po sobie niezliczone zgliszcza, milionowe rzesze ludzkich ofiar, a także historyczny materializm, panujący nad Świętą Rosją, z której później – jak widzimy – zagrozi całemu światu.
Nawet podczas trwającego dwadzieścia lat zawieszenia broni, które uznaliśmy za pokój – cóż za tragiczny rozlew krwi! Chiny, znajdujące się w stanie nieustannej wojny, wydają się być trochę za daleko, aby miało martwić nas to, co się tam dzieje. Ale czyż zapomnieliśmy już o tym, co miało miejsce w Hiszpanii, w kraju w większości chrześcijańskim, podczas tej barbarzyńskiej wojny domowej, w której człowiek wobec człowieka okazał takie okrucieństwo, że świadkowie na jego wspomnienie ściszają swój głos i szepcą: ,,cokolwiek, byle nie oglądać tego znowu!”. Głód w X w.? Wystarczy, że na chwilę zamknę oczy, a widzę raz jeszcze martwe dzieci z 1922 r. w ukraińskich wioskach i na brzegach Wołgi, których małe zwłoki walały się w opuszczonych szkołach; to znowu doprowadzone do stanu barbarzyństwa bandy dzieci, włóczące się wzdłuż torów kolejowych, które później miały paść od kul karabinów maszynowych. Na początku XX w., tak jak na końcu wieku X – świadczą o tym oficjalne dokumenty – rodzice zjadali własne dzieci. Ojcowie i matki, tacy jak nasi rodzice, jak my sami, lecz znający znaczenie tego strasznego słowa: głód.
Fragment pochodzi z: „Terror roku dwutysięcznego”, 1949 r.
Czarną legendę chrześcijaństwa po dziś dzień buduje się w oparciu o przykłady zaczerpnięte ze średniowiecza. Są one często tak drastyczne, że aż niewiarygodne, a przy tym słabo udokumentowane, ich skala zaś wcale nie jest duża. Na pewno mniejsza niż potworne zbrodnie rewolucji francuskiej czy sowieckiego komunizmu, udokumentowane i potwierdzone, choć ciągle towarzyszy im legenda mocno wybielona.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 8 października 2014