Może niekiedy nas zastanawiać, dlaczego nieprzyjaciel niszczył świątynie? Przecież to nie były bunkry ani potężne forty, zwłaszcza że nawet forty wokół Warszawy zostawiono nietknięte. Fortyfikacji nie wysadzono w powietrze, ale zniszczono świątynie, bo wierzono, że one bardziej niż umocnienia zbrojne służą Narodowi, są jego mocą i tajemnicą trwania.
Dlatego padła w gruzy katedra królewska, pomnik rodzimej kultury. Zniszczony został pobliski kościół Księży Jezuitów, grobowce Sarbiewskiego i wielu wspaniałych twórców polskiej kultury. Padły w gruzy świątynie wznoszone jako znak pochodu Polski ku wschodnim granicom naszej Ojczyzny.
Niszcząc brutalnie kościoły stolicy, nieprzyjaciel pouczył nas jeszcze raz, że bardziej niż fortów, bunkrów i umocnień militarystycznych potrzeba Narodowi świątyń! Stanowią one umocnienie ducha narodowego. Dopiero tutaj, gdzie stoją katedry, uczące najpierwszego i najpotrzebniejszego przykazania: Będziesz miłował Pana Boga (…) będziesz miłował bliźniego, jak siebie samego (Mt 22, 39) – Naród mobilizuje się do duchowej, braterskiej służby ludziom, aby jedni nosili brzemiona drugich i w ten sposób wypełniali zadanie.
Fragment pochodzi z kazania wygłoszonego w Warszawie 27 IX 1972 r.
Słyszymy nieraz głosy oburzenia: po co budować kościoły, jeśli brakuje żłobków. A gdy do Ojczyzny pielgrzymował Papież, bł. Jan Paweł II, wówczas wyliczano skrupulatnie, ile to będzie kosztować, sugerując, że taką sumę lepiej wydać na coś innego, np. na szpitale. Są to głosy fałszywe, płynące od środowisk, których zamiarem wcale nie jest poprawa sytuacji rodzin, troska o najmłodszych czy wzmocnienie pozycji ekonomicznej państwa. Im chodzi o odebranie naszemu Narodowi najgłębszych źródeł siły, w tym o pozbawienie nas sensu życia. Środowiska te próbują w ten sposób ukryć swoją nieudolność w zarządzaniu państwem, ale także, pod pozorem troski, chcą zasłonić prawdziwe cele: zbudowanie Polski bez Boga. Wiedzą, że naród bez Boga jest narodem bezsilnym.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 22-23 marca 2014