Ideałów naszych bronić nam przyszło w walce z narodem, który je kiedyś posiadał, dziś sam dobrowolnie się ich wyrzekł, dla zdobycia fizycznej władzy i przemocy nad innymi – siebie samego z księgi narodów cywilizowanych wykreślał.
Nieraz zastanawialiśmy się nad tym, jak strasznie trudna musi być moralna postawa uczciwego Niemca. Przecież i tacy są i w tak licznym narodzie powinno ich być sporo. Wyobrażaliśmy sobie, że u nich, w przeciwieństwie do zupełnej harmonii naszej, konflikt między podstawowymi zasadami jakiejkolwiek etyki z jednej a obowiązkiem oddania życia za ojczyznę z drugiej strony musi być nie do zniesienia. Konflikt ten musi chyba doprowadzić do zbiorowego czynu tych ludzi, którzy poświęcając siebie, zmyją choć w części hańbę z imienia niemieckiego. Ciągle na to czekaliśmy i nie mogąc się doczekać – ginęliśmy dalej.
Fragment pochodzi z: „Wspomnienia wojenne 1939-1945”
W poczuciu własnej krzywdy oskarżamy zbiorowo różne narody o winę. Mówimy, że napadli na nas Niemcy i Rosjanie, że w UB niewielu było Polaków, zwłaszcza na wyższych stanowiskach. Wtedy słyszymy, że nie można winić wszystkich, że przecież byli też porządni Niemcy i porządni Rosjanie, którzy umieli obchodzić się z nami po ludzku. To prawda. Byli tacy. Ale jak wielu z nich protestuje dziś publicznie, gdy jako Polacy jesteśmy fałszywie oskarżani o rusofobię, antygermanizm i antysemityzm? Czy protestują, gdy w ich krajach pisane są artykuły i robione są filmy na zamówienie środowisk antypolskich, powielające choćby kłamstwa o „polskich obozach”? Pomoc w tamtych czasach to była wielka rzecz, ale odwaga cywilna dziś jest rzeczą jeszcze większą.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 21 marca 2014