Kto się raz nauczył urzędować, a zwłaszcza kto w swoim życiu nigdy nic poza urzędowaniem nie robił, ten bardzo prędko staje się niezdolny do wszelkiej innej pracy, szczególnie zaś niesympatyczna będzie dlań wszelka praca połączona z jakimkolwiek namacalnym wynikiem.
Z wszelką pracą owocną połączone jest jakieś ryzyko, za wszelkim ryzykiem idzie odpowiedzialność rzeczowa, której urzędujący boi się jak ognia, godząc się co najwyżej na odpowiedzialność formalną, bo tej łatwo jest zadość uczynić przez ścisłe stosowanie się do precedensów, co znowu uwalnia od samodzielnego myślenia. Drugim doskonałym sposobem uchylenia się od rzeczowej odpowiedzialności tam, gdzie urzędowanie polega na oddaniu głosu za lub przeciwko komuś, jest głosować jak wszyscy, tj. zgodnie z panującymi w danej chwili nastrojami tłumu. Urzędowanie ateńskich sędziów polegało właśnie na oddawaniu głosów, a nastrojów tłumu nie brakło w trybunałach, w których naraz zasiadało po kilkuset sędziów. Urzędujący obywatel ateński zatracał zatem z biegiem czasu zdolność do samodzielnego myślenia, gospodarczo był zabezpieczony na bardzo niskiej wprawdzie trzyszóstakowej stopie życia, ale dzięki temu właśnie tracił wszelkie właściwości, które mogłyby były go ponad tę trzyszóstakową stopę wynieść. Zanik zmysłu gospodarczego u obywatela ateńskiego był przyczyną, że pozostał on już do końca ubogim, choć Ateny w drugiej ćwierci IV wieku przeżyły drugi okres pięknego gospodarczego rozwoju.
Fragment pochodzi z: „Hellada na przełomie”, 1938 r.
Najlepszy nawet ustrój społeczny może ulec zepsuciu nie wskutek najazdu obcych, ale wskutek rozrastającej się biurokracji. Biurokracja generuje w każdym ustroju swoisty rodzaj mentalności, który sprowadza się przede wszystkim do tego, że urzędnik wyzbywa się jak najszybciej poczucia realnej odpowiedzialności społecznej, a uwagę kieruje przede wszystkim na zabezpieczenie swojej pozycji. Chowa się więc za parawanem przepisów, nakazów i zakazów. Potem ściąga rodzinę i znajomych, aż wytwarza się nowa warstwa ludzi, którzy wysysają ze społeczeństwa żywotne soki, kosztem ogólnego rozwoju i bezpieczeństwa. Tą drogą poszły kiedyś starożytne Ateny, bogate w geniuszy, a zaduszone przez biurokrację.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 16 maja 2014