Wyprzeć się ma Polska na wszystkich szczeblach hierarchii państwowej każdego bezprawia, każdej anarchii, każdego rozkładu… A przede wszystkim zerwać powinna Polska z masonerią, której ostatecznym celem jest systematyczne usuwanie Ducha Chrystusowego z życia narodu.
Tym więcej zaś musi zerwać z nią Polska, że masoneria to konspiracja zagraniczna, której nie tylko na Polsce nic nie zależy, ale która potężnej Polski nie chce. Narody, które odnalazły drogę do swego odrodzenia, rozprawiają się olbrzymim wysiłkiem z masonerią i odczuwają to jakby ożywczy powiew w swym narodowym życiu. I w takiej chwili my mamy zaprzedać się w wolnomularską niewolę? Czyż naprawdę mamy powtarzać błędy innych ludów i w zaraniu swojego bytu kłaść dobrowolnie kark w masońską pętlicę, ażeby później, po szkodach nieobliczalnych, z ogromnym trudem i z niepewnym powodzeniem spod wolnomularstwa się wyzwolić? Zerwać z laicyzmem znaczy w pierwszym rzędzie zrzucić masońskie kiełzna. Zrzucić je powinni wszyscy i na wszystkich stanowiskach, mimo ponętnych widoków kariery i powodzenia.
Fragment pochodzi z przemówienia na Zjeździe Katolickim w Poznaniu, 6 listopada 1926 r.
Masoneria bywa często ukazywana jako organizacja humanitarna i charytatywna. Powstaje wobec tego pytanie: dlaczego Prymasi polscy, na czele z Prymasem Augustem Hlondem, a później z Prymasem Stefanem Wyszyńskim, przed masonerią nas ostrzegali? Musiały być jakieś ważne powody, bardzo ważne, bo w innym wypadku temat ten nie byłby podjęty, i to w sposób tak stanowczy. Jednym z nich była właśnie zakrojona na szeroką skalę sekularyzacja i ateizacja Polski. Warto pod tym kątem zanalizować sytuację, w jakiej się dziś znajdujemy. Bo zdaje się, że choć komunizm upadł, to jednak ateizm nie upadł, a nawet staje się coraz bardziej agresywny.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 24 września 2014