Niechaj rodzice nie przypuszczają, że rozmowy o drobnych rzeczach są małej wagi. Dzieci, niezwykłe mówić z rodzicami o rzeczach małych, nie nauczą się mówić o większych; nie mówiąc o wszystkim, nie powiedzą o tym, co dla nich najważniejsze być może.
Dzieci, tak jak i dorośli ludzie stworzeni do życia towarzyskiego, nie mogą się obyć bez wymiany myśli, wrażeń; cały zaś owoc wychowania zależy od tego, z kim ta wymiana myśli zachodzi. Jakże ważną jest rzeczą, ażeby rodzice zdobyli dla siebie zaufanie i zwierzenia swych dzieci. Chcąc miłość w sercu dzieci rozwijać, trzeba się z nimi delikatnie obchodzić; nigdy ich zaufania nie zdradzać, nie powtarzać ich zwierzeń; nie lekceważyć tego, co je martwi; nie okazywać zdziwienia, a tym bardziej zgorszenia wobec ich pytań. Trzeba mieć dla nich wyrozumiałość, życzliwy wyraz twarzy, łagodne obejście, zajmować się tym, co je dotyczy i obchodzi, a skądinąd unikać przesadzonej czułostkowości, przesady w opowiadaniach i sposobie oceniania rzeczy i zdań, unikać plotkarstwa, obmowy, próżnego gadulstwa.
Fragment pochodzi z: „O wychowaniu”
Rozmowa z dziećmi to nie tylko wydawanie poleceń, karcenie lub nawet pochwała. Rozmowa z dziećmi to coś więcej, to próba zajrzenia do tej maleńkiej duszy, w której zawiązują się pierwsze wrażenia, spostrzeżenia, uczucia, myśli, a którym trzeba nadać postać słowa, co jest nie lada wysiłkiem. Potrzebna jest atmosfera szczerości, czułości i zaufania, a taki depozyt posiadają tylko rodzice. Potrzebny jest czas, brak pośpiechu i dużo słońca. Za to później nie będziemy narzekać na to, że dzieci nie chcą rozmawiać, że są w sobie zamknięte, poddenerwowane lub wręcz agresywne, że godzinami oglądają telewizję, z czego nic dobrego nie wynika. Bo czas na rozmowę został zmarnowany, czas bezcenny.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 6 października 2014