Dwie prawdy na podstawie dziejów Chrystusa stają się oczywiste. Jedna – że każdy człowiek związany jest z konkretną formacją: rodziny, pokolenia, narodu, czasu, który dlań jest „pełnią czasu”; że w tym właśnie pokoleniu i środowisku musi wypełnić swoje zadanie. Człowiek nie da się całkowicie wyobcować ze środowiska, z którym jest związany.
Ale jest też i druga prawda, ta mianowicie, że każdy człowiek, związany z konkretnym narodem, rodziną, środowiskiem, jest własnością całej rodziny ludzkiej. Jest obywatelem nie tylko własnej ojczyzny, ale i całego globu – jak pisał o tym Jan XXIII w encyklice „Pacem in terris”. Dlatego wszędzie musi mieć przyznane podstawowe, należne każdemu człowiekowi prawa, a zwłaszcza prawo do prawdy, do sprawiedliwości, do miłości, do szacunku, do miejsca na ziemi. Oczywiście, oprócz praw na też i obowiązki. Chrystus związany był z własnym narodem, ale był przeznaczony dla wszystkich ludów i narodów. Powtarza się to poniekąd w życiu każdego człowieka, który, jak przynajmniej dotychczas, nie rodzi się ani na Marsie, ani na Księżycu – tylko na Ziemi. Człowiek związany jest z Ziemią. Będzie to jeszcze długo tajemnica, zanim astronomowie zrozumieją, dlaczego właśnie taki pyłek, najmniejsza planeta – Ziemia, mieści miliardy ludzi.
Fragment pochodzi z kazania do młodzieży polskiej, Londyn, 7 I 1972 r.
Wielkości trzciny (Pascal) czy nawet pyłku, co w perspektywie kosmicznej nie robi żadnej różnicy, ale jednak jesteśmy ludźmi: trzciną myślącą, pyłkiem, który kocha. A to już jest różnica, więcej niż kosmiczna. Duchem człowiek przekracza materię, jest większy od kosmosu. Ten człowiek potrzebuje prawdy i miłości, ma swoje prawa, ale ma i obowiązki, wznosi gmach wiedzy, ale szuka też Boga.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 28-29 czerwca 2014