Kościół bywał zwalczany. Zaznał wszelkich ucisków, które Chrystus zapowiedział: „Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą (Jan 15, 20). Skąd ta walka z Chrystusem i z Kościołem? „Mnie ma świat w nienawiści, bo ja świadectwo daję o nim, że złe są uczynki jego” (Jan 7, 7).
Cierpienie to charyzmat posłannictwa Kościoła. Szkodzą mu wewnętrzne słabości, natomiast zewnętrzne utrudnienia, więzienie, obozy i wyroki śmierci wywołują na obliczu Kościoła rumieńce wiecznej czerstwości. Nie będąc tworem ludzkiej ewolucji, Kościół będzie z ręki ludzkiej cierpiał, zginąć nie może.
Fragment pochodzi z „O Kościele Chrystusowym”, 1945
Człowiek nie lubi przyznawać się do winy, a cóż dopiero partie polityczne, a zwłaszcza ludzie władzy. Nie tylko nie lubią, ale wręcz nienawidzą tych, którzy śmieją wskazywać ich nieprawość ukrytą za fasadą praworządności, kłamstwo ukryte za słodkim uśmiechem czy wreszcie cynizm płynący z buty. Nic więc dziwnego, że Kościół, który stoi na straży Dekalogu, a więc podstawy wszelkiej moralności, musi mieć wielu wrogów. Ale to nie znaczy, że musi im ulegać. Przeciwnie, broniąc zasad, jest jeszcze bardziej sobą, jest jeszcze mocniejszy.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 25 kwietnia 2014