Popełnia się ten grzech przez naciąganie faktów, fałszowanie argumentów, przedstawianie rzeczy w sztucznej grze świateł i cieni, wyciąganie na wierzch pomniejszych lub mniej znaczących zjawisk, które przypadkiem pasują do teorii. Czymś zupełnie innym jest solidny, skąpany w słońcu fakt, który można obejść dookoła i obejrzeć ze wszystkich stron. Okazuje się wówczas, że jest to fakt całkiem niezwykły, a oglądany z coraz to innych stron, zyskuje jeszcze na niezwykłości. Zdecydowanie nie wynika on ani nie wypływa w sposób naturalny z czegokolwiek innego. Gdybyśmy wyobrazili sobie nieludzką lub nieosobową inteligencję, która potrafiłaby pojąć od początku ogólny charakter pozaludzkiego świata i przewidzieć formy, do jakich rzeczywiście doprowadziła ewolucja, w całym świecie natury nie znalazłoby się nic, co mogłoby ją przygotować na tę niespodziankę, jaką jest człowiek. Inteligencja ta nie mogłaby go uznać po prostu za jedno z setki bydląt, które znalazło lepszą paszę, albo za jedną z setki jaskółek, która spędziła lato pod nowym niebem.
Fragment pochodzi z: „Wiekuisty człowiek”
Teoria ewolucji jest przykładem, jak bardzo ideologia potrafi zdominować naukę, a sama nauka – w takim wydaniu – jak bardzo potrafi nie liczyć się z faktami (albo z ich brakiem!). Celem teorii ewolucji nie jest dociekanie prawdy, ale udowodnienie, że Pan Bóg nie stworzył wszechświata, że Pan Bóg nie stworzył człowieka, że w ogóle Pana Boga nie ma. A że w teorii ewolucji są potężne luki, że szereg faktów jest naciąganych, że ważnych faktów się nie uwzględnia – to mały kłopot, bo przecież oponentów można zagłuszyć lub wykpić, a naiwnym wystarczy komputerowa animacja. Ale wówczas zamiast dostojnie brzmiącej teorii naukowej, mamy po prostu bajkę.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 22 maja 2014
http://www.ekspedyt.org/czarnalimuzyna/2015/09/26/40335_czy-ewolucja-czlowieka-jest-mitem.html#comment-55503
gdyż dyskutujemy o ewolucji.
Pozdrawiam