Jeden z najchlubniejszych umysłów polskich, Stanisław Szczepanowski, którego chyba o klerykalizm nikt posądzić nie może, powiedział te słowa: „Polska może być tylko katolicka, albo jej zgoła nie będzie”. I słuszność miał, po stokroć, po tysiąckroć miał słuszność.
Bo religia katolicka weszła w krew ludu polskiego, bo religia katolicka tkwi w jego duszy, a razem z nią weszło także poszanowanie dla duchowieństwa. Człowiek samolubny, a więc zły i szkodliwy, gdy się ma niezbite dowody, bez względu na to, jakie szaty nosi, świeckie czy duchowne, napiętnowany być powinien. Ale ktokolwiek nie pamięta, że Polska na najwyższych szczeblach nauki i sztuki miała księży, a długa ich lista zamieszcza Długosza, Grzegorza z Sanoka, Kopernika i Skargę, że miała wśród największych szermierzy postępu Konarskiego, Kołłątaja, Staszica, zaś w ostatnich czasach Waydla, Jażdżewskiego, Stablewskiego, Wawrzyniaka, że w obecnej chwili posiada Londzinów, Adamskich, Bilczewskich, Bandurskich, Sapiehów, kto nie pamięta, co księża polscy ponosili dla Polski, kto napada na duchowieństwo, ten krwi narodu nie utoczy, ale jad wsączy w jego duszę. Pamiętajcie o słowach Krasińskiego: „Bo narodu duch zatruty, to dopiero bólów ból”.
Cytat pochodzi z przemówienia na Sejmie Związku Narodowego Polskiego w Ameryce, 1 października 1915 r.
Tak mocno propagowany dziś przez niektóre media i środowiska polityczne antyklerykalizm zupełnie obcy jest duchowi polskiego Narodu. Musi wobec tego pochodzić ze środowisk, które z różnych powodów związane są z jakąś inną cywilizacją, z jakąś grą interesów skierowaną przeciwko nam, z jakąś antychrześcijańską ideologią. Uderzają w Kościół, bo Kościół zawsze stał i stać będzie na straży dobra wspólnego, któremu na imię Polska. Kapłani są z tego ludu i z tego Narodu, więc swojemu Narodowi zawsze będą służyć. Ta służba wzmacnia polskiego ducha, a nasza wdzięczność i wierność niech wzmacnia kapłanów.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 17 marca 2014