Trochę nas zaniepokoiło w projekcie nowelizacji Konstytucji sformułowanie, które wskazuje na ścisłą zależność praw obywatelskich od wypełnienia obowiązków wobec ojczyzny (art. 5-7 proj. Konstytucji PRL). A my wiemy, że pojmowanie obowiązków jest bardzo zróżnicowane. Są ludzie najlepszej woli, którzy wszystkich obowiązków, trudnych niekiedy nawet do określenia, wypełnić nie mogą. A jednak przez to nie tracą podstawowych praw osoby ludzkiej.
Człowiek przez to, że staje się nieudolny do wypełnienia obowiązków publicznych, nie przestaje być człowiekiem. Jest nim nadal. Posiada bowiem w sobie głęboką wartość humanistyczną, która daje mu prawo do życia. Jak wiemy, Kościół tak daleko posuwa tę zasadę, że organizuje opiekę społeczną i dobroczynną dla ludzi całkowicie nieudolnych. Daje temu świadectwo i współczesna rzeczywistość. Oto w ojczyźnie naszej oddano Kościołowi opiekę nad tą kategorią ludzi, na których państwo liczyć nie może. Są to ludzie dotknięci różnego rodzaju upośledzeniami, umysłowo niedorozwinięci, imbecyle, do sióstr samarytanek i do tylu innych instytucji powierzonych opiece zakonnic. W ośrodkach tych przebywają dzieci pozbawione niekiedy w 60% zdolności bytowania. Na pewno ci ludzie nie umieją i nie mogą wypełnić swoich obowiązków wobec ojczyzny, ale mają nadal prawa osoby ludzkiej, podobnie jak ma je żebrak pod płotem i pijak leżący w rowie.
Fragment pochodzi z kazania świętokrzyskiego, 25.01.1976 r.
Prawdziwą miarą systemu politycznego nie są szczytne hasła, ale rzeczywisty obraz człowieka jako człowieka. Socjalizm wiele mówi o ludzkości, o jej potędze i świetlanych perspektywach, ale jeśli hasła te zderzymy z losem konkretnego człowieka, z jego prawami, z jego wartością, to okazuje się, że człowiek sam w sobie nic nie znaczy, nie posiada żadnych naturalnych praw, nie posiada godności. Jego jedyna wartość jest czysto użytkowa, wyraża się w przydatności dla systemu.
Człowiek, którego system nie potrzebuje, jest nikim, dla chrześcijaństwa natomiast zawsze będzie kimś, mimo że społecznie wydawać się może całkiem zbędny. Bo człowiek jest osobą, a osoba ta stworzona jest na obraz Boga.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 3 października 2014