Bardzo trudno zdobyć się obecnie na optymizm, ale nie z powodu złej kondycji demokracji, lecz ze względu na to, że jej wrogowie tak bardzo udoskonalili instrumenty represji. Należy jednak patrzeć z optymizmem, bo właśnie dziś demokracja udowadnia, że nie jest wyłącznie wątłym kwiatem. Od Szczecina nad Bałtykiem do Warny nad Morzem Czarnym reżimy wprowadzone przez siły totalitarne miały ponad 30 lat na usankcjonowanie swej władzy. Żaden z nich nie zaryzykował jednak przeprowadzenia wolnych wyborów. Reżimy przyniesione na bagnetach nie zapuszczają korzeni.
Przykład „Solidarności” w Polsce ukazuje nam prawdę, do tej pory będącą jedynie żartem, krążącym po Związku Sowieckim. Mówiło się, że Związek Sowiecki pozostanie państwem jednopartyjnym, nawet jeśli zezwoli na działalność partii opozycyjnej, bo wtedy wszyscy wstąpią do tej partii…
Fragment pochodzi z „Krucjaty wolności”, 1982 r.
Wybory są wolne. To prawda. I możemy głosować na różne ugrupowania. To też prawda. Ale podejrzana jest skala możliwości popełniania fałszerstw wyborczych: dorzucania kart, unieważniania głosów, manipulowanie granicami okręgów, oddawanie systemów komputerowych w obce ręce, utrzymywanie przepisów, które uniemożliwiają podważenie uczciwości wyborów w skali całego kraju. Wybór oparty na oszustwie nie jest wyborem, demokracja bez uczciwych wyborów nie jest demokracją. Droga do wolności jeszcze się nie skończyła.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 3 listopada 2014