Polacy nie należeli nigdy do tych, którzy zabijają wielbłądy, by własne ugasić pragnienie. Wolnościowy ruch Litwinów, Rusinów i Białorusinów znajdzie u Polaków zawsze żywe poparcie, jednakże pod warunkiem, iż nie obróci się on w tyranię od dołu i że tam, gdzie Polacy mieszkają w znacznej liczbie, ich prawa narodowe znajdą poszanowanie.
Nie porzucimy czcigodnych siedzib naszej kultury wobec prostego zapewnienia, że pod drzwiami czekają trzy gracje, trzy nowe kultury! Niechże one zakwitną, niech przyniosą ludzkości nowe światło, nowy balsam, nową pociechę. Ale niechże ich zaledwie dostrzegalne kiełki nie żądają zamarcia naszej, dobrej, dawnej kultury, która nie wyrzekła jeszcze ostatniego słowa. Wolność dla wszystkich – ale i dla nas!
Fragment pochodzi z listu do pisarza norweskiego Bjørnstjerna Martinusa Bjørnsona, laureata Nagrody Nobla, po jego napaści na Polskę w 1907 r.
Kultura polska jest jedną z najbogatszych i najpełniej rozwiniętych kultur Słowiańszczyzny. To budziło podziw i zachęcało do polonizacji bądź do tworzenia własnej kultury na wzór polski inne narody, które były oczarowane Polską. Tak rosła potęga I Rzeczypospolitej jako państwa wielonarodowego i wielokulturowego. Ale wrogowie nasi, zwłaszcza Moskale, robili wszystko, aby nas skonfliktować, aby w słabiej rozwiniętych narodach wyrobić kompleks Polski, wręcz nienawiść do polskości, traktowanej jako główna przeszkoda dla rozwoju ich własnej kultury. W efekcie kulturę polską mocno okaleczono, materialnie i duchowo, ale własnych kultur na odpowiednio wysokim poziomie nasi bracia Słowianie nie zbudowali. Stara zasada „dziel i rządź!” przyniosła i nadal przynosi zatrute owoce. Bo z nienawiści prawdziwa miłość i prawdziwa kultura nie urosną.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 21 lutego 2014