Dla otrzymania właściwego posłuszeństwa trzeba rozkazywać tylko o tyle, o ile tego potrzeba, a przynajmniej o ile to istotnie jest z pożytkiem, rozkazywać tylko rzeczy roztropne, sprawiedliwe i do wykonania możliwe.
Rozkazywać należy tylko o tyle, o ile się ma pewność, że rozkaz będzie wykonany, albo o ile się ma możność do wykonania go doprowadzić. W przeciwnym razie stokroć lepiej rozkazu nie dawać, choćby się rozkaz zdawał pożytecznym, bo takimi właśnie nie wypełnionymi rozkazami uszanowanie dla władzy się obala. Trzeba rozkazywać w sposób dobitny, dokładny i zrozumiały dla tych, co rozkaz otrzymują; nie przerywać wykonania jednego rozkazu wydaniem drugiego, nie rozkazywać raz po raz rzeczy, nie dających się jednocześnie wykonać.
Fragment pochodzi z: „O wychowaniu”
Praca zespołowa, jeśli ma przynieść konkretny pożytek, musi być odpowiednio zorganizowana, a to oznacza istnienie hierarchii, w tym przełożonych, do których należy wydawanie poleceń, czyli rozkazywanie. A choć dziś słowo „rozkaz” ma dla nas często wydźwięk negatywy, bo kojarzy się z łamaniem czyjejś woli lub narzucaniem cudzego zdania, to jednak rozkaz jest niezbędny, jeśli ma nastąpić współdziałanie, sprawne i skuteczne. Musi to być rozkaz zrozumiały i sensowny, dla dobra całości, wtedy podjęty będzie chętnie.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 30 września 2014