Człowiek w kulturze, nr 21, 2010/2011 r.
Katolicki Uniwersytet Lubelski powstał w roku 1918, a więc w roku odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach od ostatniego rozbioru. Powstanie Uniwersytetu nie było rzeczą przypadku, lecz stała za tym myśl grona osób, na czele z ks. Idzim Radziszewskim, rektorem Akademii Duchownej w Petersburgu. Chodziło przede wszystkim o to, żeby po odzyskaniu niepodległości wypełnić edukacyjna lukę na mapie Polski, powołując do istnienia szkołę wyższą, która kształcić będzie polską inteligencję katolicką. Decyzja o powstaniu uniwersytetu lubelskiego została podjęta przez biskupów polskich (a przewodniczył im Achilles Ratii, późniejszy papież Pius XI) jeszcze przed odzyskaniem niepodległości.
Po 10 latach K U L uzyskał osobowość prawna (nazwę poszerzono z „Uniwersytetu Lubelskiego" na „Katolicki"), a po 20 latach pełne prawa, które umożliwiały nadawanie stopnia doktora i habilitacji. Do roku 1938 funkcjonowały 4 wydziały: Teologiczny, Prawa Kanonicznego, Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych oraz Nauk Humanistycznych. W roku 1938 utworzono piąty wydział - filozoficzny, ale zanim zaczął funkcjonować, wybuchła wojna.
Z punktu widzenia planów podbicia całej Polski przez komunistów funkcjonowanie K U L - u było w pierwszych latach dla władz PRL sprawą drugorzędną. Na pierwszy plan wybijało się pokonanie zorganizowanych sił patriotycznych, w tym sił zbrojnych, następnie przejęcie administracji całego państwa, a w tym reorganizacja szkolnictwa i nauki na niższych i wyższych stopniach. Cały system nauczania stał się państwowy, a to oznaczało, że wszystkie placówki edukacyjne i naukowe musiały spełniać kryteria wyznaczone przez państwo. Były to nie tylko kryteria merytoryczne, ale również ideologiczne, ponieważ PRL nie była niepodległym państwem, lecz wasalem Związku Sowieckiego, który darzył do budowy socjalizmu w Europie i na świecie. W tym momencie jedyna uczelnia prywatna, jaką był K U L , stać musiała po drugiej stronie barykady jako instytucja wroga ideologicznie, a więc de facto skazana na prześladowania i w jakimś momencie na unicestwienie.
W Instytucie Pamięci Narodowej zachowało się wiele archiwalnych materiałów gromadzonych przez MSW, które pokazują, jak ta walka z KUL-em wyglądała, jakie były plany jego zamknięcia oraz do jakich środków uciekały się władze państwowe za pośrednictwem instytucji działających jawnie, jak Ministerstwo Nauki, czy też działających niejawnie, jak UB czy SB. Materiał to niezwykle ciekawy, ponieważ ukazuje równocześnie, w jaki sposób KUL się bronił. Spróbujmy wobec tego prześledzić wątki tej walki, wprawdzie nie wszystkie, ale bardzo wymowne. Spośród wielu środków, których zastosowanie miało doprowadzić KUL do upadku, przeanalizujemy dokładniej trzy: strategię podatkową, likwidację wydziałów, blokowanie nominacji naukowych.
Pismo zamawiać można na numer tel. (81) 445 40 38 (Katedra Filozofii Kultury) albo e-mail:
Akurat dzisiaj czytałem "Uniwersytet amerykański zdemaskowany" Curtis'a L. Hancock'a, co - nota bene - miejscami przyprawiało mnie o śmiech.
Faktycznie (w skrócie), współczesne nauki społeczne z jednej strony bronią zakładanego redukcjonizmu, a z drugiej lansują wolny od barier liberalizm. "Oczywiście nie mogą one tego dokonać na dwa sposoby naraz." (cyt. str. 46)
Inne obszernie argumentowane podsumowanie to: "Nauki społeczne żyją więc pasożytniczo na dorobku klasycznej filozofii i religii, a jednocześnie dążą do jego zniszczenia na drodze różnego rodzaju redukcjonizmów." Co - drogą skojarzenia - przypomina mi słowa Reymonta z roli pewnego rewolucjonisty, który "...żywił się na koszt dworu, nie dbając o jego opinię" (Wł. Reymont, Bunt, str 60)
Bardzo serdecznie pozdrawiam.