Marksizm świadomie dążył do rozbicia rodziny. W tym celu opracował strategię zniszczenia kobiety w jej roli żony i matki. Bez kobiety jako żony i matki niemożliwa jest rodzina. Tą drogą poszły ruchy feministyczne o proweniencji marksistowskiej, a więc te ruchy, które tak aktywnie włączyły się w promowanie wszędzie ideologii gender.
Jednak by zniszczyć rodzinę, nie wystarczy tylko oderwać od rodziny kobietę, trzeba jeszcze zniszczyć mężczyznę jako męża i ojca. Wtedy będzie już komplet: ani żony, ani męża, ani matki, ani ojca – rodzina zniszczona całkowicie. Ale jak zniszczyć mężczyznę? Trzeba zmienić jego społeczny i kulturowy wizerunek, zmienić to znaczy zdeformować, zniekształcić, wykoślawić. Jeżeli męskość różni się biologicznie od kobiecości, to trzeba ją ujmować tylko w kategoriach biologicznych: mężczyzna to samiec, który ma tylko samcze potrzeby. Jeżeli męskość wiązała się z autorytetem i poczuciem racjonalnej odpowiedzialności za rodzinę (pater familias), to mężczyznę trzeba pokazać jako despotę, tyrana, ciemiężyciela. W efekcie kontrolowane przez feministki sfery życia publicznego, takie jak polityka, prawo, media, edukacja, włączają się w program niszczenia cech męskich w mężczyźnie pod pretekstem walki z zagrożeniami, jakie męskość ze sobą niesie.
Tymczasem te zagrożenia są wyimaginowane albo dotyczą przypadków wyjątkowych, które wcale nie mieszczą się w naszej kulturze chrześcijańskiej, w kulturze zachodniej, a zwłaszcza w kulturze polskiej. Mężczyzna-Polak z uszanowaniem całował dłoń swojej matki, a przed narzeczoną klękał, co znalazło nawet swój wyraz w jednej z figur tak polskiego tańca jak mazur. Mężczyzn udających się na wojnę albo zsyłanych na Syberię żona błogosławiła. Ojca dzieci całowały w dłoń w dowód miłości i szacunku, a ojciec odwzajemniał się pocałunkiem w czoło. Mężczyzna pracował na rodzinę, mężczyzna bronił domu, bronił Ojczyzny, gotów dla tych wartości tracić zdrowie, a nawet życie.
Nie ma chyba bardziej zafałszowanego obrazu mężczyzny niż ten, jaki propagowany jest w ramach ideologii gender, tak odległy od polskich pięknych wzorów. Tylko głęboko zagubione i nieszczęśliwe kobiety, które odrzuciły swoje powołanie bycia żoną i matką, mogą tak bardzo nienawidzić mężczyzn. Ale jest to nienawiść samobójcza, dla której litość to za mało, potrzebne jest miłosierdzie.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 27 lutego 2014
Po udoskonaleniu najnowocześniejszych systemów wojennego oręża i osiągnięciu zglobalizowanej kontroli nad finansami, "mięso armatnie" przestało już być tak niezbędne jak do niedawna. Zamiast żołnierzy (mążczyzn) potrzeba teraz bezmyślnych, dwuotworowych klientów. Reszty spustoszenia, skutecznie dokonują elektroniczne systemy globalnego komunikowania się oraz dostępu do informacji. Mając w ręku wszystkie środki do kontroli w. wymienionych elementów, nietrudno ją odnieść także do rodziny i jej destrukcji.
Panowie mnie wyśmiali twierdząc, że szerzę teorie spiskowe.
Pana felieton potwierdza moje obawy.
Jestem kobietą, ale nie chcę, aby taki scenariusz się ziścił. Wiem jak bardzo kobiety kierują się emocjami i jak bardzo jest to bardziej niebezpieczne od męskiego, chłodnego "praktycyzmu" nawet wówczas, gdy czynią rzeczy bardzo złe.
Świat kierowany przez kobiety bardzo szybko pogrążyłby się w chaosie i wcale nie byłby zabawny, tak jak go przedstawiono w "Seksmisji"...