Dziś troskam się o ciebie. Lękam się o twoje katolickie prawa w harcerskich szeregach i obawiam się, by cię nie pokłócono z innymi. Bo podobno dla harcerstwa masz się wyrzec swobody religijnej i prawa do swych wierzeń i do swej modlitwy.
Podobno praktyka wiary ma być wzbroniona jako grzech przeciw duchowi harcerskiemu, a głębsze przekonanie katolickie stanowić ma dowód twej harcerskiej niezdatności. Podobno idea harcerska stanie w poprzek myśli Chrystusowej, a ty, drogi Harcerzu, będziesz musiał wybierać między ideałem ewangelicznym a ideą harcerską, między etyką katolicką a nową zasadą skautowską, między dzisiejszym poziomem polskiego ducha harcerskiego a harcerstwem sprowadzonym do antykościelnych haseł masońskich. Wiem, że gdy pustym, zwodniczym frazesem przemówi do ciebie pokusa, nie znieprawisz się ani fałszem, ani słabością. Wiem, że w każdej rozterce wewnętrznej szukać będziesz rozwiązania wątpliwości w swym katolickim sumieniu Polaka. Napór laicyzmu na twe drużyny wzmocni ich ducha i zbliży je jeszcze więcej do Kościoła. A gdyby ci nawet ostateczność narzucono, dowiedziesz, że Harcerstwo katolickie ani w szlachetności ani w tężyźnie, ani w służbie dla Narodu nikomu nie ustąpi.
Fragment pochodzi z: „W służbie narodu”
Młodość to najpiękniejszy, ale i najtrudniejszy okres w życiu człowieka. Wtedy właśnie nabiera się tężyzny fizycznej i duchowej albo... się nie nabiera. By wyprowadzić młodego człowieka na prostą, nie wystarczy troska rodziców ani zapobiegliwość szkoły, potrzebna jest jeszcze specjalna formacja, zwana harcerstwem. Harcerstwo polskie posiada wspaniałe tradycje, ale pamiętajmy, że nie tylko w PRL próbowano je przechwycić na rzecz groźnej ideologii, bo i w okresie międzywojennym krążyła nad nim anglosaska masoneria (skauting). Jedno i drugie łączył ateizm, więc uważajmy. Harcerstwo tak, ale nie za cenę utraty wiary.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 4 marca 2014