Otóż za każdym razem zadawałem sobie pytanie: dlaczego u diabła, nie Francuz lub Anglik stara się podobać Polakowi, tylko Polak im? Dlaczego zawsze tylko Polak się mizdrzy, tylko Polak kokietuje? Dlaczego wstydzi się niemal swego pochodzenia – i jeśli wypadkiem Francuz powie mu, że go wziął z akcentu za Francuza, albo Anglik weźmie za Anglika, to się rozpływa z radości, jak masło na patelni? Ach! Widziałem takich kokietów dziesiątkami – i to jest stara rzecz.
Polski pan umie czasem nosić wysoko nos w kraju. Przed cudzoziemcem zawsze na dwóch łapkach. Czy to nie jest brak dumy z własnej rasy, z własnej krwi, z własnej tradycji? Jeśli macie najmniejsze ziarenko kawioru, to mi przyznacie słuszność!
Fragment pochodzi z powieści „Wiry”, 2001
Duma narodowa to obowiązek każdego Polaka. Musi ona jednak mieć swoje pokrycie, gdyż inaczej zamienia się albo w śmieszną próżność, albo w zuchwałą pychę, albo właśnie prowadzi do kompleksu niższości, który jest i był irytujący. Nie wolno pomniejszać wartości własnego Narodu, bo ten potrafił wznieść się na wyżyny kultury moralnej, artystycznej, naukowej i religijnej. A na własną wartość trzeba ciągle pracować, aby Polskę wszędzie reprezentować godnie.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 13 stycznia 2014